Za PRL-em nie tęsknię, ale są smaki, które z tamtymi czasami mi się kojarzą i z chęcią, od czasu do czasu, po nie sięgam. Po bułkę z pieczarkami sięgnęłam po raz pierwszy, próbując po swojemu odtworzyć tamten smak. To obok bloku czekoladowego było jedno z moich ulubionych dań. Były dwa miejsca gdzie te buły smakowały mi najbardziej. Jedno niedaleko miejsca naszego zamieszkania, a drugie na Starówce. Zawsze jakoś dziwnym trafem, kiedy byliśmy w tych okolicach na spacerze, nagle robiliśmy się głodni i nie było bata, mama musiała kupić i mnie i bratu po jednej.
Składniki:
bułki paluch lub bagietki, ale ta krótsza, przekrojone na pół
25 dag pieczarek
4 cebule
0,5 szklanki wody
1 łyżka mąki
olej
sól
pieprz
1. Cebulę kroimy w piórka i dusimy na patelni z odrobiną oleju. Dodajemy pokrojone w kawałki pieczarki.
2. Do wody dodajemy łyżkę mąki i dokładnie mieszamy.
3. Kiedy oba składniki są miękkie wlewamy wodę z mąką.
4. Doprawiamy solą i pieprzem i dusimy jeszcze około 10 minut. Jeśli za bardzo gęstnieje możemy dodać wody.
5. Z bułki palucha odkrawamy z jednej strony przylepkę i pozbywamy się miękkiego środka.
6. Bułki wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na termoobieg i podpiekamy ok. 15 minut.
7. Podpieczone bułki za pomocą łyżeczki napełniamy farszem pieczarkowym.
mmm.. pamiętam ich smak z czasów szkoły. Chętnie bym skosztowała ponownie:)
OdpowiedzUsuńZachęcam zatem do wykonania :)
OdpowiedzUsuń