wtorek, 14 lipca 2015

Krem z kalarepki

Mój mąż w tym roku na rocznicę ślubu zrobił mi podwójną niespodziankę. Raz, że załatwił opiekę dla naszych dzieci i to taką, że nie musiałam co chwilę zastanawiać się co zastanę po powrocie. A dwa, że zabrał mnie w niezwykle czarujące miejsce, o którego istnieniu, ja, jako matka dzieciom, obecnie kursująca między placami zabaw, butkami z goframi w zoo, ewentualnie kawiarniami dla dzieci, gdzie nikogo nie szokuje kruszenie na stole, obok stołu i pod krzesłem,  nie miałam zielone pojęcia. Ok, mogłam wprawdzie śledzić doniesienia z rynku restauracyjnego, ale akurat te są na dnie listy moich priorytetów. To miejsce to „OPASŁY TOM”, restauracja, która z zewnątrz wygląda na niepozorną, w środku serwuje prawdziwe cuda. Ja bynajmniej smakowo czułam się rozpieszczona przy każdym kęsie. Zachęcona tym co tam spróbowałam, postanowiłam sama w domu, ufając swoim zmysłom smaku i węchu, odtworzyć hit tego wyjścia dla mnie, czyli krem z kalarepki. Byłoby to kłamstwem, że wyszedł mi identyczny, bo nie wyszedł, ale i tak jestem zadowolona ze jego smaku i moja córcia też. Wcinała, aż miło. Być może powodem braku tak spektakularnego sukcesu była moja droga na skróty, bo w oryginalnym przepisie było pesto z rzodkiewki i rukwi wodnej, ale to pominęłam z racji tego, że „gdzie do cholery można kupić rukiew wodną i jak ona wygląda?". 

Składniki:
1 por
2 duże kalarepki
sól
pieprz
cukier
1 l wody
oliwa

1. Pora kroimy w plastry, podsmażamy na rozgrzanej na patelni oliwie, do czasu aż lekko się przyrumieni (pilnujemy, żeby się nie przypalił, bo będzie gorzki smak).
2. Kalarepkę obieramy i kroimy w kostkę. Wrzucamy do garnka, dodajemy pora, zalewamy ok. 1 l gorącej wody. Gotujemy około 30 minut, aż kalarepka, będzie całkiem miękka. 
3. Mieszamy za pomocą blendera i doprawiamy solą, pieprzem i cukrem. 



3 komentarze:

  1. kalarepę uwielbiam, a to świetny sposób na jej wykorzystanie!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie pomyślałabym o takim zastosowaniu kalarepy, bardzo ciekawe!

    OdpowiedzUsuń